Startuje kolejna edycja Unijnego Programu Pomocy Żywnościowej – FEPŻ 2021-2027 Podprogram 2023. Cieszymy się, że od 20 lat jesteśmy jego częścią! – mówi Jan Szczęśniewski, prezes Zarządu Śląskiego Banku Żywności.

 

Jesteśmy u progu uruchomienia pomocy z  tegorocznej edycji programu z Funduszy Europejskich na Pomoc Żywnościową, czyli FEPŻ-u. Co to za program i jaką rolę Śląski Bank Żywności będzie odgrywał w tym projekcie?

JAN SZCZĘŚNIEWSKI: – Od poniedziałku do naszych magazynów docierają pierwsze transporty z żywnością. Otrzymamy w tym roku ponad 600 ton artykułów spożywczych, co oznacza ponad tysiąc palet. Jako Organizacja Partnerska Regionalna (OPR) jesteśmy wraz z Bankiem Żywności w Częstochowie jednym z pięciu operatorów programu FEPŻ w województwie śląskim, oprócz PKPS, PCK, CARITAS Polska i Kościoła Starokatolickiego RP. FEPŻ – wcześniej pod nazwą PEAD, potem FEAD – jest realizowany w Polsce od 20 lat, od czasu gdy staliśmy się członkiem Unii Europejskiej i finansowany jest z budżetu Unii Europejskiej, obecnie z funduszu spójności w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego Plus. Polska jest obecnie jednym z dziewięciu krajów – beneficjentów, który z niego korzysta, i to najobficiej. Program jest znaczącym uzupełnieniem polityki społecznej prowadzonej przez aplikujące państwo.

Tegoroczna edycja FEPŻ-u rusza ze znacznym poślizgiem. Czy to był duży kłopot dla banku jako operatora programu?

– W historii tych programów nie było takiego poślizgu z jego startem jak w tym roku, co obok oczekiwań społecznych, generuje napięcia finansowe. Od wielu miesięcy zgodnie z wytycznymi Instytutu Żywności, musieliśmy być w pełnej gotowości organizacyjnej i magazynowej. Niestety, nie posiadamy własnego zaplecza, wynajmujemy magazyn na warunkach komercyjnych. A to generuje miesięczny koszt najmu w niebagatelnej wysokości 23-26 tysięcy złotych plus koszt zużycia energii elektrycznej. To dla nas przede wszystkim ogromne obciążenie finansowe. Dlatego w tym miejscu chciałbym zaapelować do włodarzy państwowych i wojewódzkich. FEPŻ jak i wszystkie poprzednie programy, to program rządowy, więc skoro władze naszego państwa uznały, że taki program jest Polakom potrzebny – że jest to działanie na rzecz dobra wspólnego, podobnie jak edukacja, obronność, służba zdrowia, sport itd. – to powinno obligatoryjnie zapewnić środki dla jego sprawnego przeprowadzenia. Cieszymy się, że w końcu program startuje i jesteśmy w pełnej gotowości do jego realizacji.

Kto jest głównym beneficjentem pomocy żywieniowej w ramach FEPŻ-u?

– Będziemy w jego ramach dystrybuować 605 ton w pakietach po 17 artykułów spożywczych dla około 15 tysięcy najbardziej potrzebujących mieszkańców 47 miejscowości naszego województwa. Kwalifikowanie do skorzystania z FEPŻ odbywa się według ściśle określonych kryteriów dochodowych i jest dokonywane przez lokalne Ośrodki Pomocy Społecznej. To najubożsi mieszkańcy naszego regionu, osoby i rodziny znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji bytowej, rodziny wielodzietne, osoby w kryzysie bezdomności, osoby lub rodziny znajdujące się lub zagrożone wykluczeniem społecznym, itd.

Czy w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, faktycznie brakuje żywności?

– Wręcz przeciwnie – mamy paradoksalny stan rzeczy – jej podaż jest bardzo duża, widzimy to każdego dnia na półkach sklepowych. Jest za to problem z jej dostępnością, stąd wynika stan niedożywienia. Dotyka on 20 procent społeczności UE. To oznacza, że co piątego Europejczyka nie stać na zakup żywności w niezbędnej ilości i jakości – żyje więc w stanie niedożywienia. Obok innych zagrożeń oraz prospołecznych i gospodarczych priorytetów, uwypukla się problem zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego.

Jak pomoc w ramach FEPŻ wygląda na tle tej pomocy, którą bank organizuje w inny sposób?

– FEPŻ , jak wszystkie poprzednie programy unijnej pomocy żywnościowej. Nie jest alternatywą, lecz wypełnia rolę uzupełnienia polityki społecznej aplikującego państwa. Dobrze prowadzony, przyspiesza proces wyrównywania warunków życia społeczności europejskiej. Znakomicie wpisuje się w zadania własne samorządów, dlatego jest tak istotny i wymaga samorządowego zaangażowania na każdym szczeblu. Tylko w tym roku beneficjent FEPŻ otrzyma 33 kilogramy produktów spożywczych na osobę w ciągu pięciu miesięcy, do uruchomienia kolejnej edycji FEPŻ.

Natomiast żywność, którą jako Śląski Bank Żywności wraz z lokalnymi partnerami pozyskujemy ze sklepów w ramach ratowania żywności przed zmarnowaniem, to prawie trzy razy więcej od wielkości unijnego programu – około 1600 ton do 600 ton z FEPŻ – co unaocznia jak ważnym jest możliwość połączenia potencjalnych rezultatów obu programów. Cieszymy się, że możemy w tym uczestniczyć, że jesteśmy potrzebni i spełniamy oczekiwania społeczne. Wypracowana od ponad 20 lat partnerska współpraca z wieloma lokalnymi samorządami – prawie 30 procent z naszego regionu, instytucjami i organizacjami pozarządowymi oraz rezultaty kreatywnej symbiozy ze środowiskiem biznesu – to nasza wspólna satysfakcja i sukces.

Nie rozdajecie jednak jedzenia bezpośrednio. W jakiej formie więc przeciętny „Kowalski” korzysta z waszej pomocy?

– Poruszamy tu ważny problem – brakuje informacji, jak ten proces przebiega, a to ważny element kształtowania przekazu i zaufania społecznego. Przysłowiowy Kowalski widzi świętego Mikołaja, który rozdaje pomoc, paczki itd. Jako organizacja pomocowa nie możemy „pochwalić” się Kowalskim, który dostaje paczkę i ustawia się z nią do zdjęcia. To proces złożony, na który składa się działanie wielu ludzi. Nie chodzi o to, żeby tylko kreować informacje typu „wspiera nas Śląski Bank Żywności”.  My dajemy „rybę i wędkę”.  W naszym regionie z rezultatów naszej aktywności i podejmowanych działań korzysta prawie 50 lokalnych organizacji.

Są więc dwa modele naszej pomocy. Pierwszy to mechanizm bezpośredni z zasobów banku żywności. Sami musimy żywność pozyskać, przywieźć, posegregować i odpowiednio zmagazynować. Potem trafia ona do naszych partnerów – OPS, organizacji pozarządowych, świetlic, ochronek, Rodzinnych Domów Dziecka, DPS, schronisk dla bezdomnych i wielu innych. Dostarczamy ją my naszym transportem lub instytucje te odbierają żywność samodzielnie, a następnie rozdzielają wsparcie podopiecznemu – owemu „Kowalskiemu”. Druga formuła wsparcia jest pośrednia – wykorzystując mechanizmy wypracowane przez banki, współpracujące z nami organizacje pozarządowe na mocy naszych upoważnień, same odbierają towar z placówek handlowych i przekazują potrzebującemu. Jako organizacja infrastrukturalna dajemy naszym partnerom zarówno rybę, jak i wędkę. Kreujemy i tworzymy mechanizm samopomocy, co powoduje, że jednostek udzielających pomocy jest coraz więcej. A organizacje pozarządowe z roli petenta do budżetu miasta, przeobrażają  się w partnera  dla lokalnej władzy w realizacji zadań własnych. To wszystko buduje zaufanie społeczne – jest przełożenie na rezultat: 47 jednostek samorządowych na Śląsku współpracuje z nami w realizacji programu FEPŻ, a najubożsi mieszkańcy 65 miejscowości naszego regionu są wspierani pomocą żywnościową pozyskaną jako rezultat działań Śląskiego Banku Żywności.

Jaką rolę w tym procesie spełniają samorządy lokalne?

– To kluczowe dla obu stron i cenne partnerstwo, bo organizacja pozarządowa, która organizuje i finalnie dystrybuuje pomoc żywnościową, realnie wpisuje się w proces zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego dla społeczności naszego kraju. Powinna zatem w przestrzeni urzędniczo-samorządowej być   stosownie pozycjonowana i wpierana. Jak historia i współczesny świat dowodzą, tylko razem, w dobrej partnerskiej współpracy i pozytywnej symbiozie, jesteśmy w stanie skutecznie rozwiązywać problemy społeczne, ekologiczne, gospodarcze czy inne, które przynosi nam codzienność.